SZANTY CEREMONIALNE
W okolicznościach szczególnego znaczenia dla marynarzy z wielkich żaglowców wykonywano szanty
zwane ceremonialnymi. Szant ceremonialnych nie było wiele.
Jedną z nich jest szanta "The Dead Horse" ("Zdechły Koń") lub "Poor Old Man" ("Biedny Staruszek").
Była to jedyna czysta szanta ceremonialna śpiewana w ściśle określonych okolicznościach, wybieranie
zaś wtedy liny miało tylko obrzędowe znaczenie. Przyczyną powstania szanty stał się zwyczaj
spłacania zdechłego konia opisany w innej części naszej witryny.
Na dawnych żaglowcach śpiewano także szanty ceremonialne, które towarzyszyły marynarzom podczas
wypływania z portu. Na przykład na pokładach statków brytyjskich podnosząc kotwice w porcie
docelowym przy wyruszaniu w drogę powrotną śpiewano z reguły:
- gdy z portów Australii - szantę "ROLLING HOME" ("Toczymy się do domu")
- gdy ruszano zaś z portów Ameryki Południowej - szantę "GOODBYE FARE THE WELL"
Bywało, że około dwieście żaglowców kotwiczyło na redzie, z których ładowano saletrę i guano.
Gdy któryś statek zakończył załadunek i był gotów do drogi, wchodzili na jego pokład marynarze z
innych żaglowców, by pomóc załodze w wybieraniu kotwicznego łańcucha. Przy kabestanie starczało
miejsca dla niewielkiej ilości marynarzy - pozostali otaczali w szalupach statek i wraz z napierającymi
na handszpaki śpiewali pieśń "Żegnajcie bądźcie zdrowi". Siła ich głosów była tak ogromna, że płoszyła
stada morskich ptaków, które odlatywały robiąc przeraźliwy wrzask, jak gdyby udzielała im się radość
rozpoczynania powrotu do domu.
Kapitan Show notuje w swych wspomnieniach pt."SPLENDOUR OF THE SEAS" ("WSPANIAŁOŚĆ MÓRZ") - zrozumiałem
czym jest kabestanowa pieśń. Ten widok i ten dźwięk będą mi towarzyszyć do końca mych dni.
OPRACOWANIE: "KARALUH"
na podstawie: Marek Siurawski - "Szanty i szntymeni"; Jerzy Wadowski - "Pieśni spod żagli";
Eugeniusz Koczorowski - "Ludzie spod masztów i żagli"